U Łon Dże spotkałem m.in. na płytach "Glow Forever" The Quiett'a czy "Marz 2 Ambition" Leellamarza, aczkolwiek kawałki, w których U wystąpił były jednymi z najsłabszych, a on sam nie pokazał w nich nic ciekawego. Płytę "af" po raz pierwszy przesłuchałem jakiś rok temu, Uwagę moją przyciągnęła okładka. "Chłop na mongolskim stepie", pomyślałem. Jeśli raper stoi na okładce pośród kóz (czy czegoś), to znaczy, że nie pozuje na twardziela w łańcuchach, który rządzi na dzielni, za to pozuje na luzaka, który ma w dupie nawet swoją okładkę i może pokazać się na niej nawet w towarzystwie kóz. Oba warianty są dobre, bo pokazują dystans do siebie. Wrażenie płyta zrobiła na mnie dobre, a że ostatnio spotkałem U przy okazji singla "Signhere" ze stajni AOMG (w którym, swoją drogą, U wypada bardzo ciekawie) i numeru "Flower" Code Kunsta, to postanowiłem przedstawić całemu światu, tak całemu światu, Pana 우원재. I niech wali się świat. Cały świat. U Łon Dże, urodził się 23 grudnia 1996r. w Kjongdżu. Show Me The Money zaliczył w 2017r. 4 września zadebiutował głośnym singlem "We Are" z gościnnym udziałem Gray'a i Loco, który to track został wybrany, m. in. kawałkiem roku na Korean Hip-Hop Awards 2018. 31 października U (czy jak to zapisują po angielsku - Woo) dołączył do wytwórni AOMG, gdzie 2 listopada wydał mini albo wręcz mikro album "Anxiety", składający się z aż dwóch piosenek. Po serii featuringów, 22 listopada 2018 roku U spłodził płytę "af" i o niej warto parę słów napisać. U ma bardzo oszczędny, spokojny flow, niemal senny i wybuchów szaleństwa raczej z jego ust się nie uświadczy. Normalnie uznałbym taki flow za nudny, ale to jak ze Snoopem - do typowych dla niego, lekkich, G-funkowych bitów, flow Snoopa pasuje idealnie, na innych wypada jak ciota. 5 spośród 7 utworów "af" to spokojny, klimatyczny, reflexyjny hip-hop z jazzowym feelingiem, oszczędnymi aranżacjami, które z reguły ograniczają się do przeciągłych, ciepłych klawiszy i pulsującego basu ( choćby "Hashtag", "폰"), wykończonego gdzieniegdzie partią saxofonu czy gitary ("울타리") - U świetnie wpasowuje się w ten klimat swym mruczącym, zmęczonym głosem. To wszystko dobrze do siebie pasuje, tworzy spójną całość ciemnego baru, w którym wszystko dzieje się w zwolnionym tempie. Na "af" nawet refreny są z lekka przydymione, np. ten ze wspomnianego "폰", śpiewany na spółkę z Hoody czy z zamykającego płytę numeru "집", gdzie U wyje jak pijany, ale bez agresji, beznamiętnie, jak chór duchów, zawieszonych nad miastem. Kawałki "Hashtag" z The Quiett'em, "폰" z Hoody, " 울타리" (czuli tytułowy a fence), "Noise" z JUSTHISem i Chloe DeVitą oraz "집" to bardzo dobre utwory, w starym, dobrym stylu, dalekie od typowego gówna, jakie można usłyszeć w koreańskim hip-hopie, pełnego modnych, głośnych, ozdobnych dźwięków, refrenów i śpiewanych flow, żeby w ucho wpadło. Od kilku minut próbuję wyróżnić któryś z nich, ale wszystkie są solidne z wyróżniającym je szczegółem, np. "Noise" ma ciekawie wsamplowany śpiew na koniec każdej pętli, a Chloe DeVita (którą częściej można spotkać jako DeVitę) wypadła świetnie w refrenie. Pozostaje zatem kwestia dwóch pomijanych przeze mnie utworów, które nigdy nie powinny były powstać. "I Love You" to dziwny twór, który pasuje tylko na ścieżkę dźwiękową do zakładów psychiatrycznych, gdzie każdy śni na jawie. Bit oparty chyba na jakimś powojennym samplu, U rapuje jakby się naćpał i znalazł w krainie czarów, a w refrenie jąka się, powtarzając tę samą sylabę. Kawałek można porównać do experymentów, które nie powinny były opuścić laboratorium. Podobnie ma się sprawa z "Cash", choć ten przynajmniej przypomina piosenkę - ma konkretny rytm; fajny, mocny, gangsterski bas; a raper nawet rapuje, nie mówi. Nie jestem fanem tego psychopatycznego numeru, ale bardziej hardkorowym słuchaczom pewnie się spodoba. Niestety jednego z dwóch klipów nakręcono właśnie do "Cash" - psycho klip, rzecz jasna. Drugi klip, do "울타리" mógłby konkurować o miano najnudniejszego w historii. Chyba cash poszedł na "Cash" i starczyło tylko na wywiezienie U na pole. Dla porównania, niemal 20 lat temu Erykah Badu nakręciła klip do "Didn't Cha Know" w teoretycznie jeszcze mniej ciekawej scenerii (na pustyni), a klip wyszedł o niebo lepszy, ciekawszy, z wieloma znaczeniami. Reżyser "Płotu" do zwolnienia.
I całość:
Comments